Ryan Stevenson
Wampir
19 lat fizycznie, 150 lat duszy
Pracownik w miejscowym antykwariacie
Pracownik w miejscowym antykwariacie
Chyba nie powinienem pamiętać strajków kolejowych z 1878, nie? 14 lipca. O mało mnie nie stratowali.
Tego dnia w całych Stanach było niesamowite zamieszanie. Strajki, protesty, a wszystko przez głupie pociągi. I pomyśleć, że w dzisiejszych czasach również takie strajki się pojawiają. Tyle że pociągi jeżdżą szybciej, są elektryczne i nie trzeba napędzać ich ręcznie. Głupi, nowocześni ludzie.
Ryan po prostu pojawił się w złym miejscu. Po co przylazł na stację kolejową, gdzie kłębił się tłum strajkujących mężczyzn, a zidiociali ludzie chcieli na nich popatrzeć, więc otoczyli ich kółeczkiem? Amerykanie to są jednak ciekawscy, czego o Ryanie powiedzieć nie można, chociaż Amerykaninem jest.
Przylazł tam, bo ojciec kazał mu przynieść coś z zakładu przyjaciela rodziny. Nie pamięta już co. Jako że zakład znajdował się blisko stacji kolejowej, Ryan musiał tamtędy przejść, aby wrócić do domu. Tyle że nie wrócił.
Porwał go tłum. Rzeczy, które miał zanieść ojcu, rozsypały się, ludzie zaczęli się potykać. Ryan dostał czymś chyba w głowę. Nie miał pojęcia czym, ale było to na tyle ciężkie, aby stracił przytomność.
Ocucili go bólem. Gdy otworzył oczy, znajdował się w jakimś pomieszczeniu, w którym nigdy wcześniej się nie znajdował. Bolała go głowa (pewnie od uderzenia), a kawałek szyi piekł. Dotknął rany palcami, wyczuł dwa wgłębienia w skórze. Jakby małe dziurki. Nadszedł czas, aby rozejrzeć się po pomieszczeniu, w którym znajdowało się tylko lustro. Do lustra przyczepiona była karteczka. Miłego życia. Tylko tyle było na niej napisane. Ryan aż otworzył usta ze zdziwienia. I zauważył zmianę. Jego kły wydłużyły się. Jak u jakiegoś wampira.
Wszystko doszło do niego po kilku dniach. Zdał sobie z wszystkiego sprawę. Przyzwyczaił się.
Obnoszenie się w dzisiejszych czasach, że jest się wampirem czy inną istotą z mocami nadprzyrodzonymi nie jest mądre. On się tym nie obnosi. Nie pokazuje nikomu swoich zębów, nie wybucha śmiechem, aby się nie zdradzić, a uśmiecha się jedynie półgębkiem. Z mieszkania wychodzi wieczorem, coby się nie spalić. Jeszcze tego by brakowało, żeby zaczęło się z niego dymić.
Czy lubi bycie wampirem? Perspektywa nieśmiertelności dla wielu jest bardzo kusząca. A on... On jakoś żyje, ale chyba wolałby być normalny. Czuje się przytłoczony wszystkim. Jest zmęczony życiem. To nie znaczy jednak, że chce nagle umrzeć, bo popadł w depresję. Na pewno nie. Jest ciekawy przyszłości. Jest ciekawy wszystkiego. Dlatego nadal egzystuje. I się nie uśmiecha.
____________________
Wiem, że krótko, ale ma być tajemniczo i tyle.
Gif z tumblra.
Zapraszam do wątków.
Wszystko doszło do niego po kilku dniach. Zdał sobie z wszystkiego sprawę. Przyzwyczaił się.
Obnoszenie się w dzisiejszych czasach, że jest się wampirem czy inną istotą z mocami nadprzyrodzonymi nie jest mądre. On się tym nie obnosi. Nie pokazuje nikomu swoich zębów, nie wybucha śmiechem, aby się nie zdradzić, a uśmiecha się jedynie półgębkiem. Z mieszkania wychodzi wieczorem, coby się nie spalić. Jeszcze tego by brakowało, żeby zaczęło się z niego dymić.
Czy lubi bycie wampirem? Perspektywa nieśmiertelności dla wielu jest bardzo kusząca. A on... On jakoś żyje, ale chyba wolałby być normalny. Czuje się przytłoczony wszystkim. Jest zmęczony życiem. To nie znaczy jednak, że chce nagle umrzeć, bo popadł w depresję. Na pewno nie. Jest ciekawy przyszłości. Jest ciekawy wszystkiego. Dlatego nadal egzystuje. I się nie uśmiecha.
____________________
Wiem, że krótko, ale ma być tajemniczo i tyle.
Gif z tumblra.
Zapraszam do wątków.

[Wieczór dobry, życzę miłej zabawy :)]
OdpowiedzUsuń-Tylko obiecaj mi, Sophie, że będziesz ostrożna- słysząc głos swojego ojca wywróciła jedynie oczami. Chwała panu że Chris na dzień dzisiejszy znajdował się na Florydzie, gdzie wraz z kilkorgiem ludzi zajmował się sprawą wiedźmy. A ona wraz z Susan przebywały w niewielkim mieście w stanie Michigan. I tak, nadal nie odzywała się do swojej siostry. No, może jakieś tam zdawkowe słowa wymieniały. Ale każda z nich zajmowała się czym innym.
OdpowiedzUsuńA Sophie wzięła na siebie jeszcze wyśledzenie wampira. Jakby sprawa z wilkołakiem była za mało skomplikowana.
-Spokojnie tato. Będę ostrożna. Albo może postaram się być-powiedziała, po czym skrzywiła się. Mogła powstrzymać się od wypowiadania ostatnich słów, bo dokładnie wiedziała że te na pewno nie uspokoją jej ojca. Tak więc, żeby nie słuchać jego dalszego trajkotania, pożegnała się i szybko rozłączyła.
Spojrzała w niebo, które było zasnute ciemnymi chmurami, po czym poprawiła swoją skórzaną kurtkę, po czym skierowała swoje kroki w stronę niewielkiego antykwariatu. kilka kropel deszczu zdążyło spaść na jej włosy, zanim wstąpiła do środka.
Rozejrzała się po pomieszczeniu, szukając wzrokiem jakiegoś pracownika, jednak nie przejęła się zbytnio tym, że jak na razie nikt nie wyszedł i jej nie przywitał. Korzystając z okazji, ruszyła między półki z książkami, niekiedy biorąc co ciekawsze z nich w swoje dłonie.
[ A proszę :D w duchu też liczę, że uda mi się ugrać wątek na ładne oczka, matme licze i mózg wyprany z pomysłów.]
OdpowiedzUsuńSłysząc czyiś głos, odwróciła się gwałtownie na pięcie, co spowodowało że jej włosy zawirowały w okół twarzy, a niektóre kosmyki opadły po chwili wzdłuż policzków. Wzrok Sophie padł na chłopaka, mniej więcej w jej wieku, który siedział za ladą. Przechyliła głowę lekko w bok, uważnie lustrując jego osobę swoimi ciemnymi tęczówkami.
OdpowiedzUsuńA po chwili, jak gdyby nigdy nic spojrzała na książkę którą trzymała w dłoniach i uniosła ją nieco w górę, uśmiechając się przy tym delikatnie.
-Szukam czegoś ciekawego do czytania-wyjaśniła, odgarniając włosy za ucho, aby jej nie przeszkadzały, jak to miały w zwyczaju. -I nie mogę zdecydować się, co wybrać. Mogę liczyć na małą pomoc ?-zapytała, unosząc przy tym delikatnie jedną brew w górę.
[Wezme dziś wszystko. Kazdy watek dobry, żeby się oderwac od matematyki. ;]
OdpowiedzUsuńPola
Książka którą dzierżyła Sophie należała do tych starszych, o których to mogłoby się wydawać, wszyscy zapomnieli. Jednak ona lubiła takie starocie, bo miały to "coś" w sobie, czego wielu dzisiejszym książką brakowało.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz spojrzała na książkę, w którą to po chwili dmuchnęła nieco, powodując że kurz, który na niej osiadł wzbił się w powietrze, tym samym drażnią Sophie w nos. Powstrzymała kichnięcie, po czym spokojnym krokiem podeszła w stronę chłopaka, kładąc książkę na ladzie, tuż przed nim.
Potem spokojnym ruchem przeczesała dłonią włosy i oparła ręce na ladzie, wpatrując się to w niego, to w książkę.
-Wolę żeby to było coś starego. Dzisiejsze książki jakoś mi nie podchodzą-powiedziała po chwili, rozglądając się po wnętrzu.
Uniosła w górę jedną brew, jednak uśmiechnęła się mimowolnie na jego słowa. Kiedy podał jej książkę, spojrzała na nią, mimo to jej wzrok po chwili ponownie powędrował na twarz chłopaka. Jej uwagę przykuły natomiast... jego zęby. Albo bardziej kły. No ładnie, aż tak szybko trafiła na tego, kogo szukała ?
OdpowiedzUsuńMimo to nie dała po sobie poznać, że poznała kim tak naprawdę jest.
-W takim razie, żebyś nie przestał mnie lubić, wezmę obie te książki-powiedziała, uśmiechając się.
-A masz może coś z legendami?-zapytała po chwili, unosząc w górę jedną brew. -zapytała samą siebie, po czym pokręciła delikatnie głową na boki. W końcu gadanie do samej siebie, nawet w myślach jest nieco... dziwne, prawda ?