Uwaga!

Przez kolejne dziesięć dni (począwszy od 20.10.2012) administracja nie będzie miała dostępu do internetu, toteż wysyłanie zaproszeń będzie raczej sporadyczne. Po moim powrocie z urlopu wszystko powróci do normy.

No i... budzimy się moi drodzy, budzimy się!

poniedziałek, 22 października 2012

Youth gone wild



[link]

Imię i nazwisko:
Alexandra Samantha  Collins
w skrócie Alex

Pseudonim:
Buffy

Data i miejsce urodzenia:
31 grudnia 1987 rok; Bristol

Wiek:
póki co 24

Profesja:
łowca

Charakter:
Miła, szczera (chociaż zdarza jej się kłamać) i odważna. Jest typową realistką. Potrafi się poświęcić dla przyjaciół i rodziny. Asertywna- szanuje decyzje innych, ale chce, aby inni także szanowali jej wybory. Czasami sprawia wrażenie zamkniętej w sobie, co jest nieco mylne, gdyż jest szalona i zakręcona. Zdarzają jej się dni, kiedy na wszystko ma wy.je.ba.ne. Słucha uważnie drugiego człowieka, nawet jeżeli ten go zanudza na śmierć. Stara się dobrze wykonywać powierzone jej zadania. Z jej ust często mogą padać słowa pełne ironii i sarkazmu. Rzadko kiedy ulega presji, jednak przytrafiają jej się sytuacje, kiedy ulega, gdy jest wywierana na niej przez dłuższy okres czasu. Rodzina jest dla niej najważniejsza. Jest punktualna, a sama nie lubi kiedy ktoś się spóźnia na umówione z nią spotkanie. Wymagająca od siebie i innych. Chętnie pomaga innym bezinteresownie. Sporo czasu spędza na rozmyślaniu, więc może mu się zdarzyć, że się zamyśli podczas spaceru i na kogoś wpadnie. Dobra strategiczka. Opanowana- nie traci zimnej krwi w podbramkowych sytuacjach. Lubi być odpowiedzialna, niekoniecznie za siebie, ale za innych owszem. Psotnik-  lubi płatać psikusy, nie tylko swojemu starszemu rodzeństwu, ale także swoim znajomym.
Leniuch. Jest niecierpliwa (w gorącej wodzie kąpana), i  lepiej jej nie denerwować, bo skutki mogą być opłakane.  Warto też dodać, że nie przebiera w słowach i zdarza jej się przeklinać nawet w obecności osób starszych. Lubi prowokować, co nie zawsze wychodzi jej 'na zdrowie'.



Wygląd:
165 centymetrów wzrostu. Około 65 kilogramów wagi żywej. Duże, zielone oczy. Długie blond włosy, zazwyczaj rozpuszczone. Pomimo niskiej postury jest silna i wysportowana. Może pochwalić się dobrą kondycją, którą zawdzięcza codziennemu, porannemu bieganiu i ćwiczeniom.
Przejdźmy teraz do kwestii ubioru. Najczęściej nosi niebieskie, jeansowe spodnie, które upina skórzanym paskiem. Jeżeli chodzi o obuwie, to lubi glany, trampki i adidasy, czyli takie, w których najwygodniej można przejść kilka jak nie kilkanaście kilometrów. Uwielbia koszulki z nadrukami swoich ulubionych zespołów. Komplet uzupełnia czarna lub brązowa (zależy od humoru) skórzana kurtka.
Bardzo rzadko nosi dresy.Na lewym boku można zauważyć tatuaż, który jest cytatem z jednej z ulubionych przez siebie piosenki: „Better stand tall when they’re calling you out, don’t bend, don’t break, baby, don’t back down”, z którego jest niesamowicie dumna.



Historia postaci:
Urodziła się (około) 25 lat temu w jednym ze szpitali w Bristolu jako najmłodsze z trójki dzieci Jamesa i Carolyn Collinsów. Wszyscy zachwycali się małym, zdrowiutkim dzieciaczkiem, który jakiekolwiek emocje wyrażał poprzez głośne darcie mordki. Jej matka zmarła kilka dni po porodzie. Wraz ze starszym rodzeństwem (Michaelem i Mary) była wychowywana przez ojca, a kiedy ten jechał na jakieś wojskowe misje, dziećmi zajmował się dziadek (także żołnierz) i babka.
Wychowana w domu, gdzie panowała dyscyplina. Pomimo tego była pogodnym dzieckiem od czasu do czasu sprawiającym kłopoty w postaci wybitej szyby dla sąsiadów podczas gry w piłkę nożną czy wplątanie się w bójki z kolegami.
Kiedy poszła do podstawówki (o rok wcześniej niż jej koledzy),  przełamała swoją nieśmiałość wobec innych, która stanowiła pewnego rodzaju barierę pomiędzy nim, a otaczającym ją światem.
Wtedy też zdarzyło się coś. Widziała jak żółtookie coś pojawiło się i zniknęło. Kiedy o tym powiedziała ojcu, ten ją wyśmiał, sądząc że córka ma zbyt bujną wyobraźnię.



Gimnazjum to okres nastoletniego buntu. Mając dosyć rygorystycznego ojca zaczęła robić mu na złość, łamiąc jego zakazy. Zaczęło się niewinnie. Najpierw późne powroty do domu, wagary, pierwszy papieros zapalony gdzieś w jakimś zaułku w tajemnicą przed rodziną. Niedługo potem doszedł alkohol i narkotyki. Ostatecznie zaprzestała praktykowania tego ostatniego. Gimnazjum zdała nawet dobrze. Przez cały czas zajmowała się tropieniem tego żółtookiego czegoś, natrafiając na różne nadprzyrodzone zjawiska. Wkrótce znalazła kilku łowców. Uciekła wraz z nimi, podróżując po świecie i w wieku 14 lat została łowcą. Niedługo potem prawie wszyscy z dziesięcioosobowej grupy łowców zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Pozostała tylko czwórka, między innymi Alex. Obecnie ma na swoim koncie pozbycie się kilkudziesięciu zjaw, duchów itp.
Razem z innymi nadal tropi demony. Aby jednak nie stwarzać podejrzeń podróżuje razem z zespołem, gdzie śpiewa. 






Ciekawostki:
- lubi pić whisky i palić papierosy
- jeździ Fordem Mustangiem
- w jej samochodzie można znaleźć pełno kaset magnetofonowych (poczynając od Alice Cooper’a, Bon Jovi, Skid Row, Guns ‘N Roses, Metalliki, Rainbow, Cinderella, Ramones, Beatelsów, Led Zeppelin, poprzez Aerosmith, Nirvanę, Joan Jett, AC/DC, Rise Against The Machine, aż do Green Day, Coldplay, My Chemical Romance, Fall Out Boy czy Paramore)
- ma dwójkę starszego rodzeństwa: brata Michaela i siostrę Mary
- przez kilka lat uprawiała karate
- nie lubi truskawek, jednak chcąc pozbyć się pytań typu ‘dlaczego ich nie lubisz?’ albo ‘jak można nie lubić truskawek’, najczęściej mówi, że ma na nie alergię
- kiedyś chciała stworzyć bombę i wysadzić w powietrze szkołę, jednak z tych planów nic nie wyszło, bo zabrakło środków na to przedsięwzięcie
- pije kawę, nie lubi za to herbaty
- gra na gitarze i śpiewa
- nosi przy sobie pęk kluczy, którymi zamyka między innymi samochód (reszta kluczy prawdopodobnie jest tylko ozdobą)
- jej drugą pasją jest fotografowanie, ale nie chwali się tym nikomu
- wokalistka i gitarzystka rockowego zespołu o nazwie Material Point Method
- jej starszy brat nazywa go 'Lexi', co wkurza ją niemiłosiernie
- 3 w skali Kinseya

[Witam i zapraszam do wątków :D Na zdjęciach Sarah Michelle Gellar. Link do utworu Skid Row 'Youth Gone Wild' (stąd też pochodzi cytat tytułowy). Mam jedną małą uwagę: Jako że mój laptop jest bezczelnie mi zabierany, to większość odpowiedzi jest nadawana z telefonu, więc w każdym razie przepraszam za brak polskich liter, czy  też średniej długości odpowiedzi -.-]





wtorek, 9 października 2012

Fallen from grace, help me rise again.

Obecna podczas Początku...
Jest to jeden z najstarszych i najpotężniejszych aniołów, pomimo że nie jest tak „popularna” jak jej młodsi bracia, tudzież Michael, Rafael i Gabriel. Nie wychyliła się niczym specjalnym, nie pokonała Lucyfera, nie przewodziła Boskiej Armii, ani nie zwiastowała dobrej nowiny ludziom. Niewielu o tym wie, ale pomagała Ojcu tworzyć świat, na którym teraz przyszło żyć śmiertelnikom. To ona stworzyła ciała niebieskie, które są głównym nurtem astrologii, dlatego też została okrzyknięta aniołem gwiazd (nie powijając księżyca!).



...Strzegąca najważniejszego...
Mówi się, że posiada kilka charakteryzujących ją przymiotów. To jej Bóg wyjawił magiczne zaklęcie, zapisane na etiopskim amulecie, mającym chronić przed ciemnością i wszelkim złem. Według greckiej Apokalipsy Ezdrasza jest jednym z aniołów, które będą sądzić ludzkość w dniu końca świata, gdyż (tak jak archaniołowie Michael i Gabriel) jest aniołem prawdy i przy niej kłamstwo zawsze wyjdzie na jaw (nawet, jeśli nie daje tego po sobie znać). Natomiast według gnostyckiej legendy Adnachiel zna sposób pokonania księcia zła – Samaela oraz jego zastępy, chociaż ich pokonanie nie leży w możliwościach nawet najpotężniejszych aniołów. Jest jednak coś jeszcze o czym powinieneś wiedzieć. Wiesz, że archaniołowie są objęci ścisłą tajemnicą? Ich powstanie, główny cel, istnienie – wszystko. Nazywa się to (bardzo oryginalnie!) tajemnicą istnienia archaniołów. Wyobraź sobie, że ten anioł zna tę tajemnicę (jak i wiele innych), ale za nic w świecie nie może jej wyjawić pod karą śmierci (w każdym tego słowa znaczeniu).



...Skalana grzechem...
Od niepamiętnych czasów krąży przekonanie, że kobiety nie powinny się wychylać poza swoje domostwo. Winne dziergać ubranka dla swoich pociech, gotować obiady i zajmować się domem, nie mają prawda głosu. Z Adnachiel było podobnie; jako posiadaczka tajemnic tak wielkiej wagi powinna cały czas przebywać w Niebie i się niczym nie wyróżniać, ale przecież można od tego oszaleć! Tak więc kilka razy gościła na ziemi pod postacią ślicznej jasnowłosej dziewczyny. Podczas swojej ostatniej wizyty zgrzeszyła; oczarowana urodą i pięknem wewnętrznym pewnego mężczyzny, zignorowała słowa swego Ojca, przez co została strącona.



...Odziana w ludzką skórę...
Wszystkie naczynia, które sobie wybiera nie mogą być byle jakie, ale silne i wytrzymałe, zdolne pomieścić w sobie esencję tak potężnego anioła jak ona. Zawsze cechują się tym samym typem urody; jasne włosy, delikatna, filigranowa wręcz postura i intensywnie niebieskie oczy, które posiadają w sobie odbicie jej bytu. Tylko i wyłącznie wyszkolone oko ma szansę zobaczyć wokół jej głowy niematerialne półokręgi, przypominające na myśl tęczę, a gdy to zobaczysz... To wiedz, że dzieje się coś naprawdę złego i lepiej odwrócić natychmiast wzrok. „Najnowsza” dziewczyna, w którą wstąpiła jest średniego wzrostu, szczupłą dwudziestolatką o nazwisku Miriam Connor.



...Przeobraża się w człowieka...
Jak większość aniołów nie posiada rozwiniętego poczucia humoru, nie pojmuje czym jest sarkazm i ironia, nie potrafi stwierdzić, czy ktoś odnosi się do niej z ukrytą wrogością, nie jest również duszą towarzystwa, ale ma pewne zalety. Jest oczywiście szczera, skryta, miła i zwykle uśmiechnięta. Choć jej wnętrze jest kruche i delikatne, potrafi się bronić, albowiem posiada jeden z nielicznych sztyletów archaniołów.

...Świadek Końca.


Imię: Adnachiel
Rasa: Anioł Gwiazd, Prawdy i Tajemnic
Naczynie: Miriam Connor
Rok upadku: 2006r.

_______
Apeluję do wszystkich, że na wątki jestem zawsze chętna, ale dość kiepsko u mnie z rozpoczynaniem.
Cytat w tytule pochodzi z piosenki "Grace" od Within Temptation.
Te wszystkie informacje zawarte w pierwszych dwóch fragmentach pochodzą ze strony Wikipedia, jednakże (jak na złość) wiadomości o Adnachiel zostały przez kogoś usunięte, ale ja przezorna istotka kiedyś sobie to wydrukowałam. Więc chwała mi!
Oglądałam prawie wszystkie sezony serialu, ale coś się poknociło i nie widziałam do końca siódmego. Wiem tylko z leksza, co się tam powyprawiało.
Modelką jest oczywiście Amanda Seyfried.
Gdyby ktoś znalazł jakikolwiek błąd to mi to od razu zgłaszać.
Chciałabym też się przywitać! :)

poniedziałek, 8 października 2012

'Ludzie zawsze mają swoja tajemnice. Chodzi tylko o to, żeby je odgadnąć.'


Alexandra Holmes
Dwudziestopięcioletnia, była studentka dziennikarstwa, właścicielka sklepu muzycznego, potrafiąca pomóc, zranić i zabić (chyba?), spokojna, ale i wybuchowa (jeśli trzeba) Alex.

„Armageddon was yesterday, today we have a serious problem.”

     Postaw się w jej sytuacji. Jeśli od razu o wszystkim opowie, po co ludzie mieliby rozmawiać z nią następnego dnia? Jeśli przyzna się do tego, co widziała i w co wierzy to większość społeczeństwa tylko zacznie się śmiać, a tylko nieliczna garstka ją zrozumie. Dlatego będzie milczeć, niech poznają ją krok po kroku i przekonają się, jaka jest naprawdę. Albo wyzna, że jest człowiekiem, kobietą; że jest inna; jest, jaka jest i nie chce tego zmieniać, inaczej nie potrafiłaby żyć w zgodzie ze swoim sumieniem. Może skłamie? Nie lubi tego robić, ale sytuacja czasami tego wymaga...
      Alexandra idąc ulicą na pewno nikogo nie odstraszy, bo i nie wygląda jak czarownica z brodawkami, niosąca pod pachą starą miotłę z powyginanymi witkami. Być może nawet zatrzyma ich spojrzenia na sobie. Z pewnością nie każde, ale może kilka, a to tylko dlatego, że ta młoda kobieta, która zazwyczaj samotnie wędruje na przestrzeni zapełnionej ludzkimi spojrzeniami stara się pokazać, że jest twarda. Wysoko uniesiona głowa i odważne spojrzenie pokazuje, że może traktować ludzi z wyższością. Kiedy rozmawia z ludźmi to patrzy im w oczy. Sama nie wie dlaczego, ale jeśli nie wytrzymasz jej spojrzenia może uznać, że chcesz ją oszukać. Mijający ludzie na ulicy mogą się nawet za nią obejrzeć, żeby upewnić się czy to za tą kobietą  ciągnie się ten delikatny zapach drogich perfum. Cała ta szopka jednak przestaje być prawdą, kiedy na jej drodze stanie ktoś, kto potrzebuje pomocy albo coś, czego nie chciałaby spotkać... Wtedy pokazuje albo swoją prawdziwą naturę albo maskę, pod którą się chowa. Staje się albo odważna i za wszelką cenę chce pomóc innym, nawet kosztem siebie samej, albo wydaje się być zagubiona.
Nie powie, dlaczego mieszkała ze swoim bratem z dala od rodzinnego domu. Nie, jej ojciec żyje i ma się świetnie, po prostu nie utrzymuje z nim kontaktu. Do swoich dziadków pisze za to listy i bardzo za nimi tęskni, ale panienka Holmes nie chce być zależna od rodziny, dlatego nawet po śmierci brata do nich nie wróciła. No właśnie, śmierć brata... To właśnie wtedy pojawił się on. Dean Winchester, który pozostał w jej życiu na rok, a potem wyjechał zostawiając ją samą. Potrafiła się już bronić, wiedziała jak ma używać schowanego w torebce noża, ale nadal nie wierzyła w swoje możliwości. Lubi podróże i nienawidzi wszelkich istot, które przyczyniły się do śmierci jej brata, ale nie szuka ich, nie trupi, dopóki ślad nie będzie widoczny przed jej nosem. Dlaczego? Bo w gruncie rzeczy, pod tą odważną skorupą kryje się jednak istota zagubiona, chowająca wewnątrz siebie słabości, by obronić się przed każdą możliwą krzywdą. Nie licz jednak na to, że Alexandra będzie milutką, ulegającą i sparaliżowaną strachem dziewczynką, kiedy widzi, że dzieje się coś naprawdę złego. Wie, że musi być twarda, dlatego stara się jak może. Za rodziną i przyjaciółmi gotowa jest rzucić się w ogień, bo przecież towarzyszące uczucia są największą słabością człowieka. Są, prawda?

  • jest Łowcą, ale bardziej teoretycznym i początkującym (może znaleźć każdą informację, ale sama uważa, że nie da sobie rady stojąc z wrogiem twarzą w twarz);
  • ma psa, Guzika;
  • czasami śpiewa w klubach;
  • o reszcie musisz się dowiedzieć od niej... 

Alexandra Holmes
_________________________________________
TAK, jestem chętna na wątki ;)

niedziela, 7 października 2012

Prawda boli, Szczerość rani, Kłamstwo uzależnia.

Ryan Stevenson 
Wampir
19 lat fizycznie, 150 lat duszy
Pracownik w miejscowym antykwariacie

Chyba nie powinienem pamiętać strajków kolejowych z 1878, nie? 14 lipca. O mało mnie nie stratowali. 
Tego dnia w całych Stanach było niesamowite zamieszanie. Strajki, protesty, a wszystko przez głupie pociągi. I pomyśleć, że w dzisiejszych czasach również takie strajki się pojawiają. Tyle że pociągi jeżdżą szybciej, są elektryczne i nie trzeba napędzać ich ręcznie. Głupi, nowocześni ludzie. 
Ryan po prostu pojawił się w złym miejscu. Po co przylazł na stację kolejową, gdzie kłębił się tłum strajkujących mężczyzn, a zidiociali ludzie chcieli na nich popatrzeć, więc otoczyli ich kółeczkiem? Amerykanie to są jednak ciekawscy, czego o Ryanie powiedzieć nie można, chociaż Amerykaninem jest.
Przylazł tam, bo ojciec kazał mu przynieść coś z zakładu przyjaciela rodziny. Nie pamięta już co. Jako że zakład znajdował się blisko stacji kolejowej, Ryan musiał tamtędy przejść, aby wrócić do domu. Tyle że nie wrócił. 
Porwał go tłum. Rzeczy, które miał zanieść ojcu, rozsypały się, ludzie zaczęli się potykać. Ryan dostał czymś chyba w głowę. Nie miał pojęcia czym, ale było to na tyle ciężkie, aby stracił przytomność. 
Ocucili go bólem. Gdy otworzył oczy, znajdował się w jakimś pomieszczeniu, w którym nigdy wcześniej się nie znajdował. Bolała go głowa (pewnie od uderzenia), a kawałek szyi piekł. Dotknął rany palcami, wyczuł dwa wgłębienia w skórze. Jakby małe dziurki. Nadszedł czas, aby rozejrzeć się po pomieszczeniu, w którym znajdowało się tylko lustro. Do lustra przyczepiona była karteczka. Miłego życia. Tylko tyle było na niej napisane. Ryan aż otworzył usta ze zdziwienia. I zauważył zmianę. Jego kły wydłużyły się. Jak u jakiegoś wampira.
Wszystko doszło do niego po kilku dniach. Zdał sobie z wszystkiego sprawę. Przyzwyczaił się.
Obnoszenie się w dzisiejszych czasach, że jest się wampirem czy inną istotą z mocami nadprzyrodzonymi nie jest mądre. On się tym nie obnosi. Nie pokazuje nikomu swoich zębów, nie wybucha śmiechem, aby się nie zdradzić, a uśmiecha się jedynie półgębkiem. Z mieszkania wychodzi wieczorem, coby się nie spalić. Jeszcze tego by brakowało, żeby zaczęło się z niego dymić.
Czy lubi bycie wampirem? Perspektywa nieśmiertelności dla wielu jest bardzo kusząca. A on... On jakoś żyje, ale chyba wolałby być normalny. Czuje się przytłoczony wszystkim. Jest zmęczony życiem. To nie znaczy jednak, że chce nagle umrzeć, bo popadł w depresję. Na pewno nie. Jest ciekawy przyszłości. Jest ciekawy wszystkiego. Dlatego nadal egzystuje. I się nie uśmiecha.

____________________
Wiem, że krótko, ale ma być tajemniczo i tyle.
Gif z tumblra.
Zapraszam do wątków.

sobota, 6 października 2012

Wolę być nienawidzonym za to kim jestem, niż kochanym za to kim nigdy nie będę.

To miał być tylko krótkotrwały romans. Nic nie znacząca przygoda i odskocznia od codziennych problemów. Na początku tak było. Diana i Aaron świetnie się razem bawili jednak po kilku dniach mężczyzna musiał wracać do swoich obowiązków. Przedstawił się jako agent FBI, a Diana do końca swoich dni w to wierzyła. Straszne było zdziwienie kiedy po miesiącu okazało się, że jest w ciąży. Próbowała skontaktować się z Chrisem jednak jego numer był już nieaktualny. Wtedy właśnie postanowiła, że wychowa swoje dziecko sama i tak też się stało. Po ośmiu miesiącach na świecie pojawiła się ich córka, która dostała imię Susanna Tamina Cirilla. Matka była wierną wszystkich książek i filmów z wątkiem fantastycznym nic więc dziwnego, że jej córka otrzymała imiona po dwóch ulubionych postaciach Diany. Lata płynęły, dni mijały, a Susan z każdą chwilą pokazywała co potrafi. Nigdy nie była słodką dziewczynką. Już od najmłodszych lat pokazywała co potrafi i to nie zawsze było dobre. Dziewczynie brakowało ojca i z tego powodu obwiniała o to swoją matkę. Twierdziła, że gdyby postąpiła inaczej, to może chociaż znałaby jego prawdziwe imię, a tak nie wiedziała o nim kompletnie nic. Parę razy próbowała go odszukać jednak za każdym razem wyskakiwało jej, że mężczyzna, który zapłodnij jej matkę, nie istnieje. Całe jego życie, imię i wszystko inne było przez niego wymyślone.
Każda nastolatka przechodzi przez okres buntu. Tak samo było w przypadku Susanny, u której doszło nawet do tego, że w wieku siedemnastu uciekła z domu na kilka dni. Wtedy też wynajęła pokój w motelu i zastanawiała się, o ma ze sobą zrobić. Nigdy by się nie spodziewała tego, że spotka tam swojego biologicznego ojca. Poznała go, bo wyglądał dokładnie tak samo jak mężczyzna ze zdjęć matki. Tak naprawdę przez przypadek dowiedziała się, czym zajmuje się jej rodzina i siostra, z którą szybko załapała kontakt. To za jej namową wróciła do domu i przeprosiła Dianę za wszystko.
Minął dokładnie rok odkąd spotkała na swej drodze ojca oraz siostrę. Kiedy wracała ze szkoły przez park została napadnięta. Czuła jakby ugryzł ją pies jednak ona dałaby sobie głowę uciąć, że to nie był pies tylko człowiek. Wróciła do domu i dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że na jej brzuchu są odciśnięte zęby dokładnie takie same jakie ma pies. Wzięła kąpiel i kiedy spojrzała na ranę, to jej już nie było. Strasznie się zdziwiła jednak wmówiła sobie, że to tylko przez przemęczenie i tak naprawdę to jej się wszystko wydaje. W piżamie zeszła do salonu i tam przeżyła szok. Jakaś dziwna postać pochylała się nad jej matką, która leżała na podłodze cała we krwi.
- Teraz jesteś jedną z nas... - powiedziało to... COŚ, a w następnej chwili wyskoczyło przez okno. Szybko zadzwoniła do ojca, który wraz z siostrą zjawił się w błyskawicznym tempie. Powiedziała o wszystkim co zaszło jednak ominęła fakt związany z napadem i dziwną raną. Wtedy też dowiedziała się kim było to COŚ. Zdała sobie sprawę z tego, że być może ona też jest wilkołakiem. Niewiele się pomyliła, bo już dwa dni później sama wyglądała jak postać, która zabiła jej matkę. W napadzie złości próbowała zagryźć chłopaka swojej siostry, a zarazem swojego najlepszego przyjaciela. Gdyby nie człowiek (?!) nazwany COSIEM zapewne zagryzłaby go na śmierć. Tyler szczęśliwie przeżył jednak został także zamieniony w wilkołaka. Sophie wmówiła, że była świadkiem jak zabija go to samo co zabiło jej matkę. Wtedy też razem z siostrą wybrała się w podróż aby tropić... Samą siebie. Wie, że jeśli chce przeżyć, to musi się z tym ukrywać. Na razie idzie jej to świetnie. Nauczyła się kontrolować swoje przemiany jednak wie, że wcześniej, czy później jej tajemnica wyjdzie na jaw.
A - ambitna, artystka, agresywna
B - beztroska; buntownicza, bezwzględna, bezczelna, bezmyślny, brutalna,
C - ciekawska, czuła, 
D - delikatna, dowcipna, dzielna
E - energiczna,egoistka
F - farciara, figlarna
G - gadatliwa, gwałtowna
H - hałaśliwa
I - indywidualna, inteligentna, impulsywna, 
J - jasna duszyczka
K - kochana, kapryśna, kłótliwa, 
L - lojalna, leniwa
Ł - łatwowierna
M - miła, mściwa, mądra, 
N - niedbała, nierozważna, nieustraszona, nieugięta, narwana, nerwowa, 
O - oryginalna, ostrożna, okrutna, oszustka
P - pełna odwagi, pomysłowa, profesjonalna, pilna, podstępna, przebiegły
R - roztargniona, rozmowna
S - szczera, samolubna, stanowcza
T - troskliwa, towarzyska, 
U - urodziwa, uczciwa, uparty,
W - wredna, wścibska, wesoła,
Z - złośliwa, zadziorna, zaradna, zazdrosna, zapominalska, 
To jak Susan wygląda, to każdy widzi. Okrągła twarz osadzona na długiej szyi, lekko wysunięty podbródek oraz widoczne kości policzkowe. Piękne, duże brązowe oczy, które podkreśla czarną kredką. Długi wachlarz rzęs często maluje czarnym tuszem, aby jeszcze bardziej podkreślić głębię swoich tęczówek. Brzoskwiniowa cera idealnie komponuje z ciemnobrązowymi lokami, które swobodnie opadają na ramiona, czasami użyje prostownicy dzięki czemu jej włosy staną się proste niczym druty jednak nie na długo. Włosów podatnych na prostowanie nie ma i urządzenia do prostowania używa bardzo rzadko. Mały, zadarty nosek znajduje się nad wąskimi, malinowymi ustami, które uwielbiają wyginać się w łagodny uśmiech. Zawsze maluje je szminką lub owocowym błyszczykiem. Jej policzki często oblewa szkarłatny rumieniec, który bezsilnie próbuje ukryć w puklach ciemnobrązowych włosów, które sięgają jej kawałek za ramiona.
Zawsze była bardzo szczupłą oraz drobną dziewczyną. Co pozostało aż do teraz. Dziewczyna może pochwalić się płaskim brzuchem oraz ładnymi i szczupłymi nogami. Jest niska, a wręcz za niska jak na swój wiek, bo mierzy zaledwie metr pięćdziesiąt pięć. Ma niedowagę jednak w życiu się do tego nie przyzna. Tak jak do tego ile tak naprawdę ma wzrostu. Uparcie twierdzi, że ma metr sześćdziesiąci, co jest oczywiście kłamstwem. Jej charakterystycznymi cechami są: dołeczki w policzkach, które pojawiają się zawsze kiedy się uśmiecha, blizna po poparzeniu na prawej łopatce oraz podłużna kreska tuż nad kostką prawej stopy. Ponadto ma krzywe tylne zęby i na noc zakłada aparat ortodontyczny w którym wygląda jak chomik. Ubiera się według własnego "widzimisię". Ma swój własny styl, którego się trzyma i ani jej się myśli tego zmieniać. Po domu zazwyczaj chodzi w zwykłych, porozciąganych dresach natomiast jeśli wychodzi do ludzi lubi ubrać się elegancko jednak z nutką młodzieżowego stylu. Kiedy idzie na polowanie, to zazwyczaj ubiera czarne, skórzane kozaki na obcasie, czarną skórzaną kurtkę, rurki oraz koszulkę z jakimś zabawnym nadrukiem. Czasami zdarzy jej się ubrać coś innego jednak to tylko dla niepoznaki.
W skrócie:
Susanna Tamina Cirilla Reed Argent. 
Znana jako Susan Argent
19l.
Urodzona w Kermit w Teksasie. 
Rasa: Wilkołak; łowca. 
[Witam i zapraszam do wątków, na które ZAWSZE jestem chętna. Na zdjęciach Lucy Hale, a cytat w tytule należy do Kurta Cobiana. Preferuję dwa układy: 
1. Ja pomysł - Ty wątek; Ty pomysł - ja wątek. 
2. Ty dwa zdania - ja dwa zdania; Ty wypracowanie - ja wypracowanie. 
Mam nadzieję, że będziemy się tu dobrze bawić. Ah i karta zapewne będzie ulegała różnym zmianom i poprawką.] 

piątek, 5 października 2012

Nieskończoność w szklance.

Pola Brandybuck



Uosobienie nieskończonej cierpliwości i chorobliwe ambitnego dążenia do doskonałości zarówno ciała, jak i duszy.
              Powiadają, że z nią można wyjść dobrze jedynie na zdjęciach, oraz że więzi z nią zobowiązują. Powiadają i niezaprzeczalnie mają rację w swoich słowach. Potwierdzone zostało to przez lata doświadczeń, badań naukowych, mądrości życiowej i wszystkiego tego, czego potrzebujemy, żeby w to uwierzyć. Nie zmieni to faktu, że będziemy próbować pokazać swoją wyższość i przewagę nad stereotypami, całkowicie zapominając, że nie wzięły się one znikąd. Dążąc do udowodnienia swoich racji, wespniemy się na niezwykle wysoką i stromą górę, a gdy ją pokonamy okaże się, że ze szczytu wszystkie drogi prowadzą w dół. I upadniemy. Uderzymy w niejeden ostry kamień, poczujemy jego twardość na swoich kościach i wiele razy zabraknie nam dechu w płucach. A to wszystko tylko po to, żeby nauczyć się wiary. Rodzina.                Pokazali nam, jako jeszcze małym dzieciom, różne budynki. Jedne były ogromne. Przyciągały wzrok już z daleka swoją monumentalną budowlą i przyciągającą spojrzenie posturą. W środku okazywały się spełniać dane im oczekiwania. Zachwycały bogatymi zdobieniami i napawały oko materialnymi bogactwami. Nie siadywało się wtedy w ławce, a rozbiegało po całym pomieszczeniu, chcąc ująć w obiektywie aparatu każdy fragment i opuszkami palców zbadać każdy milimetr. Były też i te mniejsze budynki, obok których nie zatrzymywało się zbyt długo samochodu, bo żal na tę krótką chwilę zgaszać silnik maszyny. Coś jednak kazało wejść do środka i rozejrzeć się wokół siebie. Spojrzeć krytycznym wzrokiem na skromny ołtarz i drewniane ławki, które nie bujały się w zawiasach tylko dlatego, że miły pan z sąsiedniej ulicy młotkiem poprzybijał umocnienia tam, gdzie były one potrzebne. I to właśnie tu zasiadasz na moment, żeby nacieszyć duchowe bogactwo i ukoić nerwy, i pozostawić troski. Wiara.
               Jasno dali do zrozumienia, czego oczekują po nas, jako swoich następcach. Pokazali to, co jest dla nich ważne i dlaczego tak bardzo zależy im na pielęgnowaniu rodzinnych tradycji. Powód, dla którego edukacja dzieci obejmowała jeden i ten sam zakres, w ten sam tok nauczania wpychali. Nawet, jeśli się opierano, nawet, jeśli się buntowano, nawet, jeśli sprzeczało się to z własnymi potrzebami. Było coś, co zmuszało do wypełnienia rodzinnej tradycji. Coś, co kazało iść we wskazanym kierunku i nie żałować, że postąpiło się tak, a nie inaczej. Coś, co mówiło: czyń tak, jak ci mówią, a będziesz szczęśliwy. Nie dlatego, że robiłeś w życiu to, co chciałeś, ale dlatego, że swoim życiem i wyborem uszczęśliwiłeś też innych. Obowiązek.
 

Mogę się zabić, ale na myśl, że mógłbym nie istnieć wcale, zimno mi się robi z przerażenia.
 

Pola wychodzi z założenia, że to wszystko było ukartowane od samego początku. Potrzeba było nowych rekrutów, osób, które będą broniły tego świata i walczyli za ludzi, nieświadomych w żadnym stopniu niebezpieczeństwa, jakie czychało na nich na każdym rogu. Przyjęła do świadomości, że urodziła się by wykonywać określone zadania i nie buntuje się przeciwko roli, jaką jej dano. Dziewczyna stwierdziła, że skoro już pojawiła się na ziemi z przeznaczeniem byciem łowcą, to będzie to robiła w sposób najlepszy z możliwych, odnajdując w tym szale też odrobinę zabawy. Pomiędzy kolejnymi łowami szuka zawsze odpoczynku w salonach gier, z namiętnością pobijając nowe rekordy w pinballu oraz piłkarzykach.
Ojciec, jak i matka Poli byli łowcami i to po nich odziedziczyła całą wiedzę oraz zapał do oczyszczania świata z paranormalnych mostrum. Matka zmarła na raka, gdy dziewczyna miała trzynaście lat, od tego czasu ojciec pozostaje łowcą-biurokratem, wynajduje nowe sprawy, sprawdza niecodzienne wiadomości. Rzadko wyjeżdża z córką na łowy, ale nigdy nie pozostawia jej bez opieki kogoś starszego i bardziej doświadczonego. Nie chce przyjąć do wiadomości, że jego mała córeczka bardzo dobrze sobie radzi w świecie łowców i powoli przestaje potrzebować niani.
Młoda Brandybuck jest niezwykle wesołą osobą, często z niezrozumianym przez otoczenie poczuciem humoru i wszędzie słyszalnym śmiechem. Nie znosi krytyki i traktowania jej z góry. Nierzadko uważa się za pełnoprawnego łowcę, zbyt pewnie podchodzi do wielu sytuacji i nie ocenia racjonalnie swoich sił, narażając się na nowe siniaki i rany.

Z wyglądu przypomina chłopczycę: krótko obcięte włosy i oczy w kolorze błękitu. Drobny nos, kilka piegów, nie-łabędzia szyja. Skórzana kurtka, ciemnoszara bluza, koszulka z nazwami zespołów, bojówki i wojskowe buty. Tyle.
 
Tylko łącząc się, odnajdujemy to, co nas dzieli.
 


Aa, a, kotki dwa,
Szare, bure, obydwa.
Aa, a, kotki trzy,
Zjadły mózgi szare wszy.
Aa, a, kotki cztery,
Poszedł papa do hetery.
Aa, a, kotków pięć,
Mama czuje dziwną chęć.
Aa, a, kotków sześć,
Nieskończoność w szklance mieść.
 ,,Tumor Muzgowicz"
 
[Witkacy wszędzie, czujecie? Obejrzałam wszyskie sezony. Ba! Odcinki Supernatural, kocham się  w tym serialu i żyję po to, by go oglądać. No. I nie pytać o wątki, bo takie pytania ignoruję. Po prostu zaczyanać. Serwus!]

Uśmiechnij się, może ktoś się w Tobie zakocha?

 
S O P H I E  A R G E N T
|| 19 lat || 09.09.1990 rok || człowiek || przyszły łowca ||

POCZĄWSZY OD HISTORII...
Sophie Argent, albo jak ktoś woli pełne nazwy to Sophie Aimee Argent pojawiła się na świecie całe dziewiętnaście lat temu w jednym ze szpitali w Colorado Springs. Tam też przeżyła większość swojego życia, aż do dnia swoich jedenastych urodzin, kiedy to wraz z rodziną przeprowadziła się do Nederland. Sophie o swoim pochodzeniu dowiedziała się głównie za sprawą swojej ciotki - Allison, która to wprowadziła dorastającą wówczas dziewczynę w świat łowców. To właśnie ona wyjawiła jej największy sekret rodu Argent. Potem wszystko potoczyło się szybko, nawet za szybko. Wraz z ojcem, matką oraz ciotką zaczęła jeździć po Stanach, zatrzymywać się w tych miejscach, gdzie można było spotkać nadprzyrodzone istoty. Uczona żeby im nie ufać, zaczęła być szkolona na zabójcę, który to nie zastanawia się długo nad losem swoim ofiar. Łuk stał się jej główną oraz najbardziej lubianą bronią, którą posługuje się niemal perfekcyjnie.
W wieku trzynastu lat straciła matkę i od tego czasu przebywała głównie pod opieką ojca oraz ciotki, którzy to postanowili pomścić śmierć Victorii. 
Misja w niewielkim mieście w stanie Teksas miała nie różnić się niczym szczególnym od tych, w których Sophie brała już udział. Jednak właśnie wtedy, w tamtym mieście życie siedemnastoletniej wówczas Sophie uległo diametralnej zmianie. To właśnie wtedy, przez zupełny przypadek, przez głupi zbieg okoliczności na swojej drodze napotkała pewną osóbkę, która to do głębszym poznaniu okazała się jej rodzoną siostrą. Okazało się wtedy że Chris miał krótkotrwały romans z matką Susan, a gdy wrócił do swojej rodziny, jego kochanka nawet nie raczyła go powiadomić o tym, że będą mieli wspólne dziecko.
Susan szybko została przygarnięta pod skrzydła rodziny Argent po tym, gdy wyznała iż jej matkę zabił wilkołak. Ukryła jednak fakt że ona sama została przez niego zaatakowana oraz ugryziona.Wraz z Sophie szybko znalazła wspólny język, i od tego czasu dziewczyny stały się niemal nierozłączne. Mieścina, która dla rodziny Argent miała okazać się jedynie przystankiem na cały rok stała się ich domem. I to właśnie tam Sophie poznała smak miłości. Tyler, chłopak w jej wieku okazał się osobą dla którego dosłownie straciła głowę. A kiedy jego życie zostało brutalnie odebrane przez wilkołaka (którym to tak naprawdę była jej siostra), dziewczyna postanowiła pomścić jego śmierć. Został zatajony przed nią jeden najważniejszy fakt. Tyler żył i miał się całkiem dobrze. Z jednym szczegółem. Sam również został wilkołakiem.
Czuła że musiała wyjechać. Daleko, jak najdalej. Chcąc uciec od tego co ją spotkało. Mimo sprzeciwów ze strony rodziciela, spakowała wszystkie swoje rzeczy, wszystkie bronie jakimi się posługiwała, po czym wraz z Susan wsiadła do samochodu i odjechała. Tak po prostu. I już tak od roku jeździ po stanach wraz z siostrą. Od roku z zimną krwią morduje istoty nadprzyrodzone. Od roku szuka tego, kto "zamordował" jej chłopaka. Od roku nawet przez myśl jej nie przemknęło, że tym kimś była jej własna siostra.
 
POPRZEZ CHARAKTER...
To co spotkało ją w życiu z całą pewnością ukształtowało jej charakter. Utrata matki, niemal żołnierskie wychowanie przez ojca spowodowało że Sophie należy do osób, które ciężko czymkolwiek zagiąć. Odznacza się niezłomnym, twardym charakterem. Lubi stawiać na swoim, zawsze przemyśli wszystko dwa razy, zanim podejmie jakąkolwiek decyzję. Co nie oznacza że i jej nie zdarza się zaliczać wpadek. Bywają chwile że jest bardzo lekkomyślna, co swoją drogą prowadzi do tego, że wplątuje się w różne kłopoty, nie tylko ze śmiertelnikami, ale również i tymi nieśmiertelnymi. Kilka razy poprzez własną głupotę i lekkomyślność otarła się o śmierć, ale jak mówią "Głupi ma zawsze szczęście" i ów szczęście miała również Sophie. Należy do osób walecznych, które nigdy nie odpuszczają i do końca walczą o swoje. Podobna do swojego ojca - perfekcjonistka niemal w każdym calu, zawsze wszystko musi dokładnie zaplanować i wykonywać wszystko według tego planu. Lubi gdy wszystko idzie po jej myśli - złości się gdy coś jest nie tak. Nieufna w stosunku do nieznanych, bądź mało jej znanych osób. Ma grono zaufanych osób, którym może wyznać wszystko i wie że nie puszczą pary z ust. Pyskata, złośliwa, arogancka - z całą pewnością. Kłótliwa jak nikt inny. Osoba, która potrafi zabijać z zimną krwią, nie zastanawiając się nad losem ofiary. W końcu została po to szkolona, prawda ? 
Zdarza się że można usłyszeć jej śmiech, jednak zdarza się to bardzo rzadko. Na jej ustach zawsze widnieje ten sam kpiący uśmieszek, który niemal stał się jej znakiem rozpoznawczym. Owiana nutką tajemniczości, która to zamiast odpychać od niej innych, przyciągają ich. Charakter panny Argent nie należy do najłatwiejszych, i z pewnością potrzeba wiele czasu aby ją poznać, jednak nie jest to niemożliwe.
Kiedy wreszcie śmiałek który podjął się owego wyzwania zbliży się na tyle bo ciemnowłosej, stwierdzi, że tak naprawdę jest to miła dziewczyna, która nadal opłakuje stratę matki oraz ukochanego. Sophie potrafi żartować, śmiać się i wygłupiać. Lubi dużo rozmawiać, o wszystkim i o niczym. Skryta marzycielka, która nadal cichutko wierzy że gdzieś tam jest ten jej książę na białym rumaku. Trzeba jedynie czasu, wysiłku i bardzo dużo cierpliwości, aby stwierdzić że panienka Argent nie tylko jest urodzonym łowcą, ale i również nastolatką jakich wiele na tym pogmatwanym świecie. 
 
NA WYGLĄDZIE KOŃCZĄC...
Sophie zapewne odznacza się swoim wyglądem. Idąc ulicą zapewne zwraca się na nią uwagę. Jest wysoka na 170 cm, ma długie, lśniące ciemnobrązowe włosy, oraz duże oczy koloru mlecznej czekolady. Podobno to właśnie w oczach można dostrzec wszystkie emocje człowieka. Jej oczy są zawsze pełne spokoju, czasami widnieje w nich radość. Okalane są natomiast gęstym wachlarzem czarnych jak smoła rzęs, oraz podkreślone niemal niewidocznym makijażem, bo Sophie nie lubi chodzić wymalowana.
Może pochwalić się nienaganną, szczupłą figurą, jednak zaokrągloną dokładnie w miejscach gdzie każda kobieta powinna być. Ubrania dobiera tak, żeby choć trochę pasowały. Bardziej zależy jej na tym, aby ciuchy były wygodne i nie krępowały w żadnym wypadku jej ruchów. Lubuje się w ciemnych kolorach, i to właśnie one przeważają w jej garderobie, choć znajdzie się kilka kolorowych bluzeczek. Jest nadzwyczaj wygimnastykowana, co również wpłynęło na jej ruchy które są pełne gracji. Ma kilka blizn - które to są pamiątką po stoczonych walkach, jak i również jej nieuwagi. Posiada również kilka małych tatuaży. Główną rzeczą którą zawsze ma przy sobie jest medalion z rodzinnym herbem. 
 
~WAŻNI I WAŻNIEJSI~
~CO WARTO O NIEJ WIEDZIEĆ~
~ZAPISANE W PAMIĘTNIKU~
__________________________________
Na zdjęciach Crystal Reed. 
Wraz z Sophie jesteśmy chętne na wątki wszelakiej maści, prosimy jednak by miały one chociaż więcej niż dwa zdania. Epopeje narodowe to nie muszą być, bo sama nie mam w zwyczaju (albo po prostu nie umiem) pisać tak długich wątków. 
Tak, postać głównie wzorowana na bohaterce Teen Wolf.
Ja pomysł na wątek - Ty zaczynasz. Ty pomysł na wątek - Ja zaczynam. 
Chyba wszystko jasne, prawda ? ;)

Carry on my wayward son...

...There'll be peace when you are done
Lay your weary head to rest
Don't you cry no more

Dean WinchesteR
Wiek: 30
Miejsce urodzenia: Lawrence
Rasa: Człowiek 
Zawód: Łowca
Dean Winchester urodził się 24 stycznia 1979 roku jako syn Mary i Johna Winchesterów. Imię, które nosi, otrzymał po swojej babci – Deannie Campbell. Ma młodszego o cztery lata brata,  Sama.

Do czwartego roku życia Dean mieszkał z rodzicami w Lawrence, w stanie Kansas. Aż do momentu, kiedy jego matka została zabita przez żółtookiego demona – Azazela. To było początkiem wszystkich kłopotów w rodzinie Winchesterów. Dean wyniósł Sama z płonącego domu. Po tym wydarzeniu bracia razem z ojcem wyjechali i krążyli po całym kraju. John przysiągł sobie, że odnajdzie i zniszczy to, co zabiło jego żonę. Kiedy wyruszał na polowania, Dean opiekował się młodszym bratem.
Nie wspomina swojego dzieciństwa zbyt dobrze. A w zasadzie to w ogóle rzadko je wspomina. Ciągłe przeprowadzki, mieszkanie w motelach, zmiany szkoły co kilka tygodni. Brak poczucia bezpieczeństwa, czegoś stałego i pełnej rodziny, z którą można spokojnie spędzić święta. Z drugiej jednak strony lubił życie nomada, w przeciwieństwie do Sama nie chciał nigdy zamieszkać na miłym osiedlu z równo przystrzyżonymi trawnikami i miłymi sąsiadami. To po prostu nie był jego świat. Czuł chorą potrzebę ciągłych zmian, jednocześnie pragnąc, tylko czasami, chwili spokoju, wpatrywania się w gwiazdy i myślenia o przyszłości.
Dean jeździ czarnym, czterodrzwiowym Chevroletem Impalą z 1967 roku, którą dostał od ojca. John kupił samochód w komisie w Lawrance, kiedy był jeszcze młody, a kiedy jego syn urósł dostatecznie, ofiarował mu go, co Dean przyjął niczym największe życiowe szczęście. Jest bardzo przywiązany do swojego auta, traktuje je niemal jak żywą osobę. Był w jego życiu moment, kiedy Impala została prawie całkowicie zniszczona. Nie chciał nawet słyszeć o kasacji. Własnoręcznie ją naprawił i doprowadził do stanu sprzed wypadku, dbając o każdy, nawet najmniejszy szczegół.
Zawsze nosi ze sobą amulet z mosiądzu, który dostał od Sama jako prezent gwiazdkowy. Wisiorek ten – maska z rogami – był początkowo przeznaczony dla Johna (Bobby, przyjaciel rodziny, przekazał go Samowi), ale ostatecznie Samuel podarował go starszemu bratu, kiedy ojciec nie pojawił się na święta. Przez długi czas wisiorek miał dla Deana znaczenie tylko czysto sentymentalne. Kto by pomyślał, że jest kluczem do zlokalizowania Boga?
Od najmłodszych lat był szkolony przez swego ojca w polowaniu na rzeczy nienaturalne. W przeciwieństwie do Sama nie czuje żalu do Johna o wychowanie go na wojownika. Jest doskonałym strzelcem, świetny w walce wręcz, posiada rozległą wiedzę dotyczącą zjawisk nadprzyrodzonych. Jako jedyny może mówić do brata Sammy. Jest fanem klasycznego rocka. Podając fałszywe nazwiska niemal zawsze wybiera te należące do znanych muzyków. Ma specyficzne poczucie humoru, a jego komentarze są pełne odniesień do filmów i muzyki, a także wszelkiego rodzaju insynuacji na temat seksu.
Panicznie boi się latać, dlatego wszędzie jeździ samochodem. Wydawać by się mogło, że ktoś tak odważny, walczący na co dzień z potworami, nie będzie miał problemu z zajęciem miejsca w samolocie, ale nic bardziej mylnego. Są po prostu rzeczy, które każdy z nas musi jakiś przełknąć i żyć dalej. Dean nie przywiązuje zbyt wielkiej wagi do związków, wydaje się, że tylko dla rodziny jest w stanie poświęcić wszystko. Jedyny jego poważny związek rozpadł się po roku. Brat zawsze był dla niego najważniejszą osobą, czuje się za niego odpowiedzialny i chce go chronić na każdym kroku. Aby uratować mu życie, zawarł pakt z demonem oddając swoją własną duszę. To sprawiło, że koniec końców wylądował w piekle. I choć na ziemi nie minęło nawet kilka miesięcy, Dean przeżył na dole prawie czterdzieści lat ciągłej męki. Jest to jedna z tych rzeczy, o których nie potrafi mówić.
Z piekła wyciągnął go anioł - Castiel. Od tego momentu zaczęła się przyjaźń, której ani anielska, ani demoniczna moc nie mogła zniszczyć. Cass i Dean, mimo tych wszystkich nieporozumień i różnic, oddaliby za siebie życie. Winchester wydaje się lubić swój tryb życia i być pogodzonym z losem, Robi to, co do niego należy i czego nauczył go ojciec, który był dla Deana przede wszystkim autorytetem, nauczycielem i wzorem do naśladowania.
Dean nie opowiada się po żadnej stronie wojny. Nie chcę, żeby wygrali aniołowie, gdyż doskonale wie, że dla nich od dawna przestała się liczyć ludzkość. Byli tak samo skorumpowani i chętni władzy jak demony. Jednak i rządom Lucyfera się opiera i nie chce do nich dopuścić. Przecież nie mógłby chcieć wygranej diabła! On sam, wraz ze swoim bratem, wraz z Castielem chce po prostu pokoju, w którym ludzie mogliby żyć normalnie. Bez bólu, bez problemów.
Mężczyzna jest wysoki i dobrze zbudowany. Ma krótkie włosy, koloru ciemny blond oraz zielone oczy. Trzeba przyznać, że jest dość przystojny, choć na pewno jego uroda nie jest typowo hollywoodzka. Może to i dobrze? Dean zapewne nie przeżyłby, gdyby wyglądał jak te telewizyjne podróbki męskości. 


Dodatkowo:
  • Mężczyzna utrzymuje się z grania w pokera i bilard oraz z licznych przekrętów z kartami kredytowymi wydanymi na różne nazwiska.
  • Zazwyczaj ma na sobie skórzaną kurtkę. Kiedy jednak przebiera się za jakąś szychę, zakłada szykowny garnitur.
  • Bagażnik Impali wypełniony jest wszelkiego rodzaju bronią na istoty nadprzyrodzone, a w schowku znaleźć można cały stos fałszywych dokumentów.
  • Fan szarlotek. Mógłby je jeść bez końca. Uwielbia też zimne piwo i nadużywa mocniejszego alkoholu.
  • Dean wraz z bratem nadal przenoszą się tak często jak w dzieciństwie. Mieszkają w hotelach i czasami, ale tylko czasami, zatrzymują się gdzieś na pustym polu, siadają na masce Impali i patrzą w niebo, nie odzywając się do siebie ani słowem.
  • Od zawsze zazdrościł Samowi miłości, którą obdarzał go ojciec. Starszy Winchester był trenowany na wojownika, obrońcę Sammy’iego, podczas gdy młodszy z braci otrzymywał wszystko to, czego Dean pragnął – trochę uwagi, odrobinę zainteresowania.
...a na sam koniec: [klik]


[Witam. Dean Winchester to oczywiście główny bohater serialu Supernatural.

Na zdjęciach niezastąpiony Jensen Ackles. Zdjęcia z Tumblr, filmik z YT.
Na wątki jestem chętna. Wyznaję zasadę: ja zaczynam, ty dajesz pomysł. I na odwrót. ]


środa, 3 października 2012

Rozpoczęcie!

Dnia 3 października 2012 roku, blog supernatural dimension zaczyna swoją działalność.
Zapisy są otwarte! Serdecznie zapraszamy do zapoznania się z zakładkami, a następnie do zapisania się do naszego świata!